30 stycznia 2015

LIZBONA

Nie wiem jak u Was, ale u mnie jest obrzydliwie szaro, buro, ponuro i deszczowo! :((( Dlatego też szybko muszę dostarczyć sobie i może też Wam duuuuuuużo słońca! A te duuuuuuuużo słońca miałam w ostatni weekend! Porządnie naładowałam akumulatory i dzięki czemu jeszcze jakoś funkcjonuję :D

A miejsce, które odwiedziłam w zeszły weekend to Lizbona. Tu muszę dodać, że w samej Portugalii jestem zakochana od dawna bo jako studentka spędziłam tam pół roku na programie Erasmus. I było to najlepsze pół roku mojego życia... :D Mimo, że nie mieszkałam w Lizbonie to do każdego zakątka tego kraju wracam z wielkim sentymentem. Już sam język to miód na moje serce, a raczej uszy :D

Zwłaszcza teraz kiedy dla porównania mam charczący holenderski :) A dodatkowe 16 stopni i pełnia słońca na koniec stycznia... tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że warto tam wracać. Zwłaszcza z tej ciemnicy :-/ Koniec biadolenia i czas na zdjęcia. Będzie kolorowo, wzorzyście i słonecznie- bo taka właśnie w trzech słowach jest Portugalia.

Centrum Lizbony





Tramwaj 28, czyli najchętniej wybierana przez turystów linia, której trasa biegnie przez najważniejsze punkty centrum Lizbony. Żółte, stare tramwaje to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów miasta.



Azulejos- ceramiczne płytki, kafelki o mauretańskim rodowodzie bardzo często ręcznie zdobione. 
W Portugali można je znaleźć wszędzie. Zdobią fasady budynków, ale są również elementem dekoracyjnym wnętrz. To dlatego na początku wspominałam, że Portugalia jest tak kolorowa i tak pełna różnego rodzaju wzorów.






Punkt widokowy Miradouro de Nossa Senhora do Monte- jeden z najwyższych punktów widokowych w Lizbonie. Panoramiczny widok na całe miasto, czerwone dachy Alfamy i rzekę Tag. Można dojechać do niego wspomnianym przeze mnie wcześniej tramwajem 28. 



A poniżej widoki z Castelo de Sao Jorge, czyli Zamku św. Jerzego. Zamek został zbudowany przez Maurów w XII wieku i służył jako twierdza. Dziś jedna z największych atrakcji turystycznych Lizbony. Położony na wzgórzu stał się idealnym punktem widokowym z panoramą na całe miasto.




... a przy okazji można wypatrzyć różne bardziej współczesne skarby architektury. Kto by nie chciał takiego salonu? ;p



Dzielnica Alfama- ikona Lizbony. To tu znajduje się największe nagromadzenie ważnych i ciekawych miejsc, zabytków i kościołów. A wszystko to wśród labiryntu wąskich, stromych i kolorowych uliczek.





…. i mogłabym tak te zdjęcia wklejać bez końca... :))) A trochę ich mam! Ale żeby dawkować emocje i nikogo nie zanudzić dalszą część tego wyjazdu zobaczycie na blogu już za tydzień. Będzie jeszcze trochę Lizbony, a potem przeniesiemy się nad Ocean Atlantycki do Cascais :D

Jak na dwudniowy pobyt zrobiliśmy masę kilometrów i zwiedziliśmy naprawdę dużo. I mimo że dało się to odczuć w nogach to naprawdę było warto! Portugalia jest przeeeepiękna! Przykre jest tylko to, że widoczne są ślady kryzysu gospodarczego, a miasto sprawia wrażenie co raz bardziej zaniedbanego :(  

Mam jednak nadzieję, że patrząc na zdjęcia dopiszecie Lizbonę do swoich turystycznych planów, a Ci którzy tam byli odwiedzą ją ponownie. I mam też nadzieję, że wreszcie przyjdzie słońce i będziemy mieć ładny, bezdeszczowy WEEKEND!!!! Czego sobie i Wam życzę! :D

Pozdrawiam, A.





2 komentarze:

  1. Wow, bardzo piękny blog. Dodaje do ulubionych ;-) a Lizbone to koniecznie muszę zwiedzić.
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Cascais :):) Spędziliśmy tam z mężem podróż poślubną :) Ależ jestem ciekawa co się tam zmieniło od 2010 roku :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...